sobota, 18 stycznia 2014

2. Praktyka czyni mistrzem, ale teoria człowiekiem.




- Ohayou gozaimasu, sensei. - Naruto wparował do klasy chwilę po rozpoczęciu testu. - Przepraszam za spóźnienie, trochę zaspałem, dużo się uczyłem w nocy!
Iruka sensei pokręcił głową w geście niedowierzania i wskazał mu miejsce do siedzenia.
- Nie trać więc czasu, zaczynaj już.
Blondyn przytaknął i usiadł między Hinatą a Sasuke.
- Hę? Nie ma jeszcze Tsuyoi? - rozejrzał się nim chwycił za długopis. Kilka osób podniosło głowy i też zainteresowało się brakiem jednej z koleżanek; dało się słyszeć dyskretne szepty.
- Cisza, to pewnie nic wielkiego, wracajcie do pisania - zirytował się sensei.
Uczniowie pokiwali głowami i znów zajęli się swoimi kartkami.
Dzień był wyjątkowo chłodny jak na ostatnie standardy, liście zrywały się z drzew i uderzały cicho w okna a chmury sporadycznie przysłaniały złote słońce powodując migoczące punkciki światła na ławkach i ścianach. Pogoda była ulgą na zmęczonych gorącem mieszkańców Konohy i idealną sposobnością do skupienia się na trudnych testach.
- Jestem! - rozległo się za ścianą a sekundę później drzwi rozsunęły się i połamały na pół - Oj, przepraszam; mama za to zapłaci... - nie czekając na żadne przywitanie, zachęcenie czy gest od nauczyciela Tsuyoi opadła na ostatnie wolne miejsce w pierwszym rzędzie, między Sakurą i Mao Mao. Ziewnęła przeciągle wywołując tym aroganckie spojrzenie różowowłosej i złożyła ręce do ostatniej modlitwy przed rozpoczęciem pisania, chociaż wiedziała, że teraz nie ważna jest wiara a umiejętność. Tak się składa, że poświęciła całą noc na doskonalenie tego drugiego więc teraz oparła głowę na ręce i jeszcze nie rozbudzonym wzrokiem zlustrowała pytania. Odpowiedzi same cisnęły się na długopis.
- Skończyłam! - zamachała kartką w górze, coby jeszcze wszyscy widzieli, że każde pytanie jest maksymalnie rozpisane.
Faktycznie, wywołało to poruszenie - nawet najlepsi uczniowie, którzy zaczęli dużo wcześniej nadal zastanawiali się nad odpowiedziami.
- Od początku wierzyłem - Iruka pokiwał głową z aprobatą i wziął kartkę - Masz potencjał, wystarczy, że trochę się pouczysz.
Tsuyoi już nie słuchała bo po cichu chrapała na ławce. Może i udało jej się nauczyć czteroletniego materiału w jedną noc, ale nie miała już siły żeby zdać test taijutsu na maksymalną liczbę punktów - nawet zapomniała swojego nunchako. Jedyne co jej zostało to zdać się na siłę, a to nie było dobre wyjście - nie potrafiła jeszcze tak dobrze kontrolować umiejętności po Tsunade. Nawet jeśli taijutsu skończy się na paru wgnieceniach w ziemi i w żebrach nauczyciela to nie ma szans żeby zaliczyć test ninjutsu gdzie zadanie brzmi zawsze "Wykonaj poprawne Henge no jutsu." (Technika przemiany) a Tsuyoi nie potrafi się na tym skupić i zamienia się w dziwne postacie zamiast w egzaminatora. Ewentualnie może zostać poproszona o stworzenie 2 klonów, co skończy się tym, że jej klony wypełnią całą salę, chyba, że...
- Przepraszam! Ja już wyjdę! - dziewczyna poderwała się nagle i wybiegła przez dziurę w ścianie, gdzie jeszcze 20 minut temu stały drzwi. Po drodze próbowała zgromadzić czakrę w stopach żeby biec szybciej ale poczuła, że najwyżej spali sobie sandały więc musiała zadowolić się skakaniem po dachach. I tak nie zajęło jej dużo czasu dotarcie do wieży Hokage - jest bardzo blisko od Akademii.
- Okaasan! Gdzie tata? - rzuciła wpadając przez okno.
Tsunade uzupełniała jakieś zwoje przy biurku a gdy tylko zobaczyła córkę otwarła szeroko oczy w zdumieniu, które ją ogarnęło.
- Tsuyoi? Nie powinnaś być teraz na egzaminie? - podniosła się z krzesła podparła się groźnie pod boki.
- Już napisałam test, teraz potrzebuję taty! - machała roztrzepana rękami i rozglądała się jakby Jiraiya mógł siedzieć gdzieś pod półką z książkami. - Może być też staruszek Sandaime, albo Hatake-senpai.
Piąta spojrzała na córkę jak na nie do końca zdrową psychicznie ale poczuła, że dziewczyna nie żartuje i naprawdę potrzebuje któregoś z nich bardzo szybko. Tsuyoi nigdy specjalnie się nie ekscytowała ani przejmowała w takim stopniu.
- Kakashi jest na misji, a Sarutobi i twój tata poszli rano na ryby. Pff... Leniwe głąby, ja odwalam całą robotę a oni sobie odpoczywają! Jeszcze w dzień egzaminów! Tyle papierów! - Tsunade tak się napuszyła, że nawet nie zauważyła, że już mówi do siebie - białowłosa wyskoczyła przez okno i wywijając w powietrzu salta znów biegła po dachach. Nie miała dużo czasu, nawet biorąc pod uwagę możliwość, że reszta klasy będzie pisać egzamin jeszcze przez pół godziny, a ona będzie ostatnia w testach z taijutsu. Miała jakieś 2,5 godziny, może 3 jeśli uczniowie okażą się godnymi przeciwnikami dla nauczycieli.
- OTOUSAAA... - dziewczynka wbiła się plecy Żabiego Mędrca tym samym wrzucając go do jeziora. Gdy ten wygrzebywał się na brzeg Sarutobi akompaniował mu donośnym, starczym śmiechem.
- Pali się czy co? - Jiraiya wycisnął swoją białą kitkę i otrzepał się jak pies ochlapując przy tym resztę - Nawet jeśli to wrzucanie mnie do jeziora nie jest rozwiązaniem.
Tsuyoi poczerwieniała i przeprosiła 10 razy.
- A w ogóle to nie powinnaś teraz pisać testu teoretycznego w Akademii? - Czwarty odłożył na bok swoją wędkę i spojrzał na dziewczynę.
- Już napisałam, teraz potrzebuję pomocy któregoś z was. Założyłam się wczoraj z Iruką, że będę mieć ze wszystkich egzaminów najlepsze oceny.
- Musiałaś to przejąć od Tsunade...? - mruknął Jiraiya nie oczekując odpowiedzi i też odłożył wędkę bo zapowiadało się coś większego. Tsuyoi nigdy nie prosiła nikogo o pomoc, szczególnie swoich rodziców, szczególnie w nauce.
- Jak pewnie wiecie nie potrafię robić Bunshin no Jutsu pod kontrolą... - dziewczynka zaczęła tłumaczyć swój problem.
- No tak, wkładasz w to zbyt dużo chakry a twoje klony są wyjątkowo nietrwałe. - pokiwał głową staruszek i zmarszczył czoło, choć miało już tyle starczych blizn, że nawet nie byłoby widać gdyby nie ściągnięte do siebie brwi.
- Ale co my mamy do tego? Nie nauczysz się kontrolować swojej czakry w niespełna 3 godziny. Do tego potrzebne są lata a ty jakoś nigdy nie miałaś zapału do treningu - zdziwił się Żabi Mędrzec - Przez co jestem strasznie zawiedziony takim potomkiem - dodał cicho na stronie.
Tsuyoi padła plackiem na ziemię i złożyła ręce.
- Proszę, nauczcie mnie Kage Bunshin no Jutsu! - wykrzyczała błagalnie, a staruszkowie zrobili wielkie oczy i popatrzeli po sobie.
- W żadnym wypadku!
- Absolutnie! Przecież to zakazana technika. I nie jest zakazana dlatego, żebyś ty sobie nagle przyszła i chciała się jej nauczyć.
- No przestańcie! - zajęczała cały czas z czołem przy ziemi - Mam dużo czakry, mogę używać jej bez konsekwencji.
- Nie, może jak będziesz duża. To moje ostatnie słowo. - Jiraiya chwycił swoją wędkę - A teraz wracaj do Akademii i zdaj testy uczciwie.
Białowłosa podniosła głowę i spojrzała na nich wielkimi oczami pełnymi łez.
- D...dobrze. Pójdę... - podniosła się powoli i potykając o własne nogi ruszyła przed siebie - Najwyżej... Najwyżej nie zdam i już nigdy nie będę miała możliwości być w drużynie z moimi przyjaciółmi. Zostanę całkiem sama a inne dzieci będą wytykały mnie palcami i mówiły "To ta córka legendarnych sanninów, która nie zdała egzaminu z ninjutsu". A potem skończę na śmietniku jako najgorszy ninja w kraju, nikt nie będzie chciał powierzyć mi najprostszej misji... - rozpłakała się na dobre ale szła przed siebie.
- Czekaj! - zaczął Sarutobi.
- Pod jednym warunkiem! - dołączył się Jiraiya.
Tsuyoi zatrzymała się i uśmiechnęła pod nosem.
- Pod jakim, tatusiu? - siąknęła nosem i spojrzała na niego smutno.
- Matka ma nic nie wiedzieć.
- HAAAAAI! - dziewczynka rzuciła się na ojca wrzucając go przy tym do jeziora.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Naruto, Shikamaru-kun! - Tsuyoi biegła jak szalona. Po drodze wróciła się jeszcze do domu po swoje nunchako i z roztrzepania włożyła jej we włosy. - Jak wam poszło?
Blondyn podrapał się nieporadnie po głowie.
- Jakby... Na pewno mogło być lepiej... - zachichotał zażenowany i odwracając uwagę od siebie spojrzał na Shikamaru - Za to ten tutaj oddał kartkę jako trzeci, zaraz po tobie i Sasuke!
- Nie mów tego, to takiego kłopotliwe. - czarnowłosy oparł się o drzewo i przymknął oczy ale przyjaciele od razu wiedzieli, że od środka puszy się jak paw i tylko próbuje udawać luzaka, który nic się nie uczył.
- Co ważniejsze, Tsuyoi-chan! Co ty zrobiłaś! - Naruto wstał i zaczął machać rękami i krzyczeć jak to on miał w zwyczaju gdy był czymś podniecony - Ten głupek Iruka już do końca gapił się na twoją kartkę i nie mógł uwierzyć! Na pewno masz wszystko dobrze! Jesteś niesamowita!
Białowłosa oblała się rumieńcem i machnęła ręką.
- To nic, zarwałam tylko jedną nockę... A jak idzie taijutsu? - zainteresowała się nagle drugim egzaminem i jednocześnie próbowała odplątać swoją broń z włosów.
- Na razie najgorzej poradzili sobie Mao i Sakura-chan. Najlepiej oczywiście Sasuke, wydawać się mogło, że nawet pokona nauczyciela. No i jeszcze Kobuki-kun, Prawy Brat rozjuszył go nazywając "małą bronią" i prawie stracił rękę... - mruknął Naruto trochę niezadowolony - W sumie po Kibie zostaliśmy tylko my.
- Um - kiwnęła głową dziewczyna i chwyciła swoje nunchako z niewielką ilością białych włosów. Była trochę niespokojna i zdenerwowana, naprawdę chciała wygrać zakład (który w sumie nie był zakładem, ale Tsuyoi wszystko bierze na serio i wszędzie próbuje widzieć hazard) jednak czuła, że się przeceniła - nauczyć się materiału na jeden egzamin nie jest trudno, szczególnie, że już nic nie pamięta, chodzi o zasadę wykuć-> zdać-> zapomnieć.
- Uzumaki, może teraz ty? - sensei bandażował sobie rękę po ugryzieniu Akamaru. - Od Ciebie nic nie może mi się stać, nie? - uśmiechnął się złośliwie co sprowokowało blondyna.
- Jeszcze się przekonasz, staruszku!
Shikamaru i Tsuyoi popatrzeli po sobie - lubili Naruto, jednak znali go zbyt dobrze by wiedzieć, że jest silny tylko w gębie, nie jest dobry ani z teorii, ani z praktyki, nie ma jakiejś silnej broni, taktyki czy specjalnego jutsu.
W sumie, nawet jeśli miałby jakieś tajne, silne jutsu i tak by się nie zdało w tym momencie - podczas testu można było używać tylko taijutsu i broni.
Tak jak się spodziewali - chwilę potem Naruto wrócił do nich rozcierając sobie tyłek.
- Widzieliście jak drasnąłem go kunaiem!? Jestem taki zajebisty!
Tsuyoi uśmiechnęła się czule a Shikamaru prychnął.
- Hej! Głupi leniwcu, co miało oznaczać to prychnięcie? Jakbym bił się z tobą to porachowałbym Ci kości!
- Naruto... - zaczęła cicho i niepewnie Tsuyoi - Jeśli zdasz to nauczę Cię wieczorem takiej jednej, super silnej techniki.
Na blondyna oczywiście podziałało to jak marchewka na konia, zaczął podskakiwać na siedząco i cieszyć się głośno.
- Na pewno zdam, uwierz we mnie, Tsuyoi-chan!
- Tsuyoi-chama*, twoja kolej.

*połączenie chan i sama, zwrot do osoby młodszej, którą darzy się szacunkiem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz